Jezus Cię Kocha! Po prostu.

Walcz o swoje uzdrowienie | Kościół RIVER w Krośnie

jezusciekocha.pl Season 1 Episode 5

O tym, jak możemy walczyć o swoje uzdrowienie stojąc nieugięcie w wierze w ukończone dzieło Krzyża i prawdę Bożego Słowa.
Doświadczeniem dzielą się: pastor Maria Wojnowska, Elżbieta Kilar i pastor Miron Wojnowski z Kościoła Chrześcijańskiego RIVER w Krośnie.

Wyślij nam wiadomość

 Jezus Cię kocha! Po prostu.

Witajcie kochani na kolejnym odcinku podcastu „Jezus Cię kocha! Po prostu.” Dziś chcemy podzielić się fragmentem nagrania pochodzącym z sobotniego spotkania z uzdrowieniem. Niech ten fragment będzie dla każdego z nas zachętą, aby zawalczył o swoje uzdrowienie. Opowiem wam takie świadectwo sprzed dwóch tygodni. Ten mały Oskar w zielonej koszulce w paski. Ania szła z nim do nas i sobie tak podskakiwał po schodach, po stopniach na klatce schodowej.

I nagle źle sobie skoczył i uderzył kolanami o stopnie. Betonowe schody. I wstało to dziecko, ale na jedną nogę kulało. No to szybciutko pomodliliśmy się, nałożyliśmy ręce razem z Anią i my i przeszło. Było dobrze, szalał, bawił się, nic mu nie było. On już jest tak nauczony, że jak się coś dzieje, kładzie się ręce i on sobie tam mówi sio, a my się modlimy i jest dobrze. I to było w sobotę, na drugi dzień rano, tuż przed wyjściem na spotkanie, na nabożeństwo, Ania dzwoni i mówi, mamo, mamo, Oskar na nogę nie wstaje.

On kuleje, skacze na jednej nodze. I ja go muszę przenosić, coś się dzieje. Modliłam się, ale proszę pomodlij się ty jeszcze przez telefon. I ja zaczęłam się modlić i gromić, to był już przeciwnik. Chciał wmówić, że ta noga jest chora itd. Ja zaczęłam to gromić i koniec, to odeszło. I dziecko przyszło na spotkanie, szalało, noga do tej pory nie boli, jest dobrze.

Popatrzcie, jaki Bóg jest potężny i wy wszyscy tu jak jesteście, otrzymaliście uzdrowienie. Jeszcze się będziemy modlić o niektóre osoby, osobiście. Ale jutro czy pojutrze, jeżeli przyjdzie przeciwnik, nie daj sobie odebrać. Elżbieta jeszcze powie świadectwo o swojej walce o uzdrowienie, jak ona walczyła. Nie daj sobie odebrać, bo Jezus Chrystus zapłacił. Powołuj się na Chrystusa. Wyrzucaj przeciwnika z tym, że on Ci będzie wmawiał, czy sprawiał, że Cię to boli.

Nie, nie daj sobie odebrać, bo Jezus Chrystus zapłacił to na Krzyżu Kalwarii. I trzymajmy się mocno, tak jak mówiłam. Jeżeli trzeba, przywiążmy się do tego, co Jezus Chrystus zrobił dla nas wszystkich. Do tych wszystkich błogosławień, które płyną. Elu, opowiedz to z tego słupa, tak jak walczyłaś o to uzdrowienie. To jest zwyrodnienie kręgów szyjnych. Pani doktor wspominała coś na temat operacji, że jak ręka mi będzie drętwieć, to czeka mnie operacja.

I tłumaczyłam, jak ta operacja będzie wyglądać. Czyli metalowe pręty w kręgosłup i tak dalej. To mało ważne. Oczywiście chodziłam na rehabilitację. Z rehabilitacją to było tak, że chwilę mi pomogło i ból był niesamowity. Ból pleców był tak niesamowity, że nie dało się funkcjonować. Ani tabletki, to wszystko na chwilę pomagało.

No i już po modlitwie, może do tego etapu przejdę. Jak Bóg mnie uzdrowił, kiedy się modlili o mnie chrześcijanie. Ja wtedy też pierwszy raz usłyszałam taką prawdziwą Ewangelię, co Jezus Chrystus uczynił dla mnie na krzyżu. Ja wtedy nie znałam Słowa Bożego. Ten jeden werset z Izajasza, że w ranach Jezusa Chrystusa jest nasze uzdrowienie. I ja powiedziałam tak, Jezu, skoro to się już dokonało, Ty poniosłeś na krzyżu wszystkie moje cierpienia, to ja to biorę, ja to przyjmuję do swojego ciała. I parę dni po uzdrowieniu, nie musiałam długo czekać.

Akurat byłam w łazience, myłam się, zaczął mnie znowu kręgosłup boleć. I ja powiedziałam, o nie, tak nie będzie. Ja też wiedziałam już wtedy, jak się mam bronić, że może coś takiego być, że diabeł może podsuwać myśli, że to nieprawda, coś Ci się wydaje, że zostałaś uzdrowiona. Ja to już wiedziałam, że tak może być. I ja wtedy powiedziałam tak, znając tylko ten jeden werset, powiedziałam, idź, precz szatanie, Bóg mnie uzdrowił, to się dokonało na krzyżu. W ranach Jezusa Chrystusa jest moje uzdrowienie. I powtarzałam to.

Minuta, dwie, ból odszedł. I to było tak, że za każdym razem, do pewnego czasu, przez parę lat, kiedy dzieliłam się tym świadectwem, ból przychodził i próbował mnie dotykać.

No jednak Cię boli, nie? Ja się tutaj dzielę z kimś świadectwem, a po świadectwie parę minut ból przychodził. I wtedy ja stawałam właśnie w takiej modlitwie, ja gromię ciebie, ty bólu, wynoś się. I ja zostałam uzdrowiona, ja nie dam sobie wyrwać tego uzdrowienia, koniec. Ja za dużo wycierpiałam, ja się nie godzę na ten ból. Wynocha z mojego życia. No i tak za każdym razem stawałam.

No i teraz jak się już dzielę uzdrowieniem, to już ból nie przychodzi. Hallelujah, chwała Bogu. Słuchajcie kochani, dlatego właśnie chcieliśmy, żeby Ela się podzieliła tym świadectwem. Dlatego, że ono pokazuje pewną prawdę. Przeciwnik przychodzi i próbuje wrzucać na nas, na chrześcijan, pewne objawy. I teraz jest kwestia tego, co Ty z tym zrobisz. Co Ty z tym zrobisz.

Jeżeli ustaliliśmy, że wolą Bożą jest, żebyśmy byli uzdrowieni i mamy już potencjał, żeby to uzdrowienie przyszło. Więc my będziemy tutaj się modlić i będziemy nakazywać w imieniu Jezusa. Ale tak naprawdę każdy z nas to może zrobić w stosunku do siebie albo innej osoby. Chodzi o to, że Pan Jezus Chrystus dał tą samą władzę i autorytet nad chorobą. Przeciwnik przychodzi i próbuje wrzucać objawy na Twoje ciało. I teraz, co Ty z tym zrobisz.

Przychodzi ból gardła. I czy pomyślisz, ojej, wirus, grypa, muszę iść do lekarza, muszę wziąć L4, nie będę mógł mówić, za chwilę dostanę temperatury. Rozumiecie, myślenie hipochondryka. Nie myślimy jak hipochondryk.

Myślimy jak Boże dziecko. A Boże dziecko wie, że skoro Boże życie jest we mnie i ja nie mogę chorować, a mimo tego czuję objawy, to znaczy, że przeciwnik rzuca na mnie jakieś fałszywe objawy. I wracam do tematu westernów. Oglądaliście westerny, mówiłem o tych drzwiach. Wiecie, jak były plany do westernów robione. Kartonowe fronty podparte deskami z tyłu. Takie atrapy domów i tam siedziała akcja.

Wiecie, że przeciwnik robi taką kartonową atrapę choroby w naszym życiu? I mówi, ojej, boli Cię kręgosłup, to teraz już koniec. A Ty mówisz, chwileczkę, sprawdzam, to jest karton w imieniu Jezusa. Szatanie, zabieraj te fałszywe objawy. Ja jestem w ranach i sińcach Jezusa uzdrowiony, uzdrowiona. I musimy stawać w tym miejscu i mieć świadomość tego, przeciwnik patrzy, co Ty z tym zrobisz, jak Ty zareagujesz. Czy Ty polecisz do lekarza i powiesz: „o Panie doktorze, boli mnie tu”.

I tam jeszcze nic nie ma. Ale w momencie, w którym Ty zaczniesz słuchać diagnoz i mówić, o, tu mnie boli, sprawdzę w internecie jeszcze, to pewnie może być to. I zaczynasz swoimi myślami i słowami stwarzać. Pamiętajmy, jesteśmy chrześcijanami, mamy potencjał Boga w sobie. Nasze słowa i nasze myśli stwarzają. Kto chce stwarzać dobre rzeczy? Kto chce stwarzać złe rzeczy? Nikt. Więc następnym razem, jak wam przyjdzie do głowy stwarzać coś złego, szukając w internecie, na Wikipedii, co to może być, bo mnie strzyka z prawej strony, tam z tyłu, to ja mówię w imieniu Jezusa, może i ta Wikipedia i te poradniki są dobre, ale to jest wszystko, wiecie, dla kogo? Dla niewierzących.

My mamy Ducha Świętego i mamy Boga. I On jest naszym lekarzem. Ja chcę przeczytać jeszcze tutaj z Piotra, I Piotra 2, 24, takie słowa. I może uchwyćmy się tych słów. On nasze grzechy na swoim ciele poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, żyli dla sprawiedliwości. Przez Jego rany zostaliście uzdrowieni. Ta część B, przez Jego rany zostaliście uzdrowieni.

Tak jak krew Jezusa zmywa grzechy, każdy w to wierzy tutaj, to uwierz, że Jego rany leczą nasze ciało duszebne i ciało fizyczne. I mógłbym tak was zachęcać, jeszcze opowiadając wiele świadectw, ale nie będę tego robił, powiem tylko, że widzieliśmy bardzo wiele najróżniejszych uzdrowień, widzieliśmy mnóstwo uzdrowień na ulicy, kiedy się modliliśmy na ulicy o ludzi, widzieliśmy zdejmowane stabilizatory, widzieliśmy człowieka, który wstał z wózka, widzieliśmy znikającego raka, widzieliśmy nowe serce, widzimy mnóstwo przemian życia i mnóstwo uwolnień. I teraz ostatnio, tak, świadectwo siostry, której tutaj akurat nie ma i ona po modlitwie odkryła, że jej kręgosłup, który był krzywy, wyprostował się. A modliliśmy się o coś innego. Więc Boże namaszczenie dotyka i Bóg udziela uzdrowienia nawet wtedy, kiedy się o to nie modlimy bezpośrednio w danej chwili. Amen.